Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
Szliśmy teraz drogą przez pola, w stronę tak bliskiej już wsi, do chwili kiedy niespodziewanie nadjechał wóz zaprzężony w dropiatego konia. Powoził chłop, którego wuj Florenty wysłał po nas na stację - trochę za późno, ponieważ wyobraził sobie, że przyjedziemy o dwunastej. Ten chłop - pan Chrystek, jak okazało się wkrótce - zatrzymał konia z głośnym "prrr!" i zwracając się do ojca zapytał: - A pan wielmożny, a pan wielmożny do kogo w gości?
- Do pana Trypolskiego - odpowiedział ojciec zdziwiony, a wtedy woźnica w milczeniu zawrócił konia, robiąc wozem koło na drodze - od oziminy do oziminy - i znów stanął przy nas.
- Wsiadajcie. Niedaleczko ujechał! - zaśmiał
Szliśmy teraz drogą przez pola, w stronę tak bliskiej już wsi, do chwili kiedy niespodziewanie nadjechał wóz zaprzężony w dropiatego konia. Powoził chłop, którego &lt;page nr=12&gt; wuj Florenty wysłał po nas na stację - trochę za późno, ponieważ wyobraził sobie, że przyjedziemy o dwunastej. Ten chłop - pan Chrystek, jak okazało się wkrótce - zatrzymał konia z głośnym "prrr!" i zwracając się do ojca zapytał: - A pan wielmożny, a pan wielmożny do kogo w gości?<br>- Do pana Trypolskiego - odpowiedział ojciec zdziwiony, a wtedy woźnica w milczeniu zawrócił konia, robiąc wozem koło na drodze - od oziminy do oziminy - i znów stanął przy nas.<br>- Wsiadajcie. Niedaleczko ujechał! - zaśmiał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego