Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
zbliżył się na klęczkach, rozdał baniaste kieliszki, przechylił butelkę, zerkając na uniesiony mały palec radży, skinienie wystarczyło, by poderwał szyjkę nie roniąc kropli.
Ogrzewali kieliszki całą dłonią, kołysali lekko, patrząc z uznaniem, jak oleisty płyn ścieka koronką po ściankach. Radża wsunął mięsisty nos, węszył.
- Co za aromat...
Terey upił łyczek, koniak rozlał się po języku piekącym smakiem, potem ocenił go podniebieniem, miał różne dna, szlachetny płyn, dla znawców.
- Jeszcze godzina tej udręki - ciężko westchnął radża rozchylając uda. - Trzeba będzie pożegnać gości. Ty, oczywiście, zostaniesz zobaczyć tradycyjny obrzęd? Teraz możemy wypić na konto moich przyszłych obowiązków! Od północy już ani kropli.
- Tak
zbliżył się na klęczkach, rozdał baniaste kieliszki, przechylił butelkę, zerkając na uniesiony mały palec radży, skinienie wystarczyło, by poderwał szyjkę nie roniąc kropli.<br>Ogrzewali kieliszki całą dłonią, kołysali lekko, patrząc z uznaniem, jak oleisty płyn ścieka koronką po ściankach. Radża wsunął mięsisty nos, węszył.<br>- Co za aromat...<br>Terey upił łyczek, koniak rozlał się po języku piekącym smakiem, potem ocenił go podniebieniem, miał różne dna, szlachetny płyn, dla znawców.<br>- Jeszcze godzina tej udręki - ciężko westchnął radża rozchylając uda. - Trzeba będzie pożegnać gości. Ty, oczywiście, zostaniesz zobaczyć tradycyjny obrzęd? Teraz możemy wypić na konto moich przyszłych obowiązków! Od północy już ani kropli.<br>- Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego