Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
chcieli. Niemcy, Francja, Hiszpania, dwa miesiące, trzy, pół roku, na budowie, przy kafelkach, w cyrku, zawsze na czarno. W Tereszpolu pod Biłgorajem dzwonił telefon i Marian mówił, w jaką część Europy tym razem go rzuciło. Zapowiadał, że po powrocie do domu będzie jadł gotowane, zupy i mięso, dla odpoczynku od konserw z mielonką i fasolką. Pieniądze przesyłał przez kierowcę busa wożącego Polaków do pracy na Zachodzie. - Zarabiało się albo dużo, albo nic - opowiada Irek, brat Mariana. Kiedy Marian ustawił sobie robotę w Europie, czasem zabierał Irka. - Raz dniówka 500 franków, a potem długo, długo nic. Człowiek się modlił, żeby wyjść na
chcieli. Niemcy, Francja, Hiszpania, dwa miesiące, trzy, pół roku, na budowie, przy kafelkach, w cyrku, zawsze na czarno. W Tereszpolu pod Biłgorajem dzwonił telefon i Marian mówił, w jaką część Europy tym razem go rzuciło. Zapowiadał, że po powrocie do domu będzie jadł gotowane, zupy i mięso, dla odpoczynku od konserw z mielonką i fasolką. Pieniądze przesyłał przez kierowcę <orig>busa</> wożącego Polaków do pracy na Zachodzie. - Zarabiało się albo dużo, albo nic - opowiada Irek, brat Mariana. Kiedy Marian ustawił sobie robotę w Europie, czasem zabierał Irka. - Raz dniówka 500 franków, a potem długo, długo nic. Człowiek się modlił, żeby wyjść na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego