mnie, na moje czyny i na moje zachowanie się, podczas gdy przeniesiony na wierzch i zbadany trzeźwymi czułkami świadomości, traci całą swą moc wtrącania się nie do swoich spraw, dzięki czemu mogę sobie bez skrupułów, otwarcie, z całym spokojem godnym Naukowca, Lekarza i po prostu Sigismunda Kraft-Durchfreuda pozwolić na konsumowanie tej przyjemności, jaką we mnie zaproszenie do Królowej powoduje".<br> Tak dr Sigismund Kraft-Durchfreud zakończył swą refleksję, kiedy nagle, jakby na komendę, ruch uliczny na chodniku, na ścianie i na stropie Tunelu Królewskiego zatrzymał się raptownie. Przez chwilę dr Durchfreud nie wiedział, co się stało, odetkał ostrożnie nos i wyprężył