Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
więc znowu dostarczył mi, spóźnionego co prawda, argumentu za wyjazdem. Mimo to wciąż byłem daleki od "plucia sobie w brodę". Zwłaszcza że ta ucieczka wtajemniczonych, w tajemnicy przed nie wtajemniczonymi, w której o mało nie wziąłem udziału, nie była zbyt fair.
Tej samej nocy pułkownik Umiastowski kazał mi przez radio kopać rowy przeciwczołgowe na Polu Mokotowskim, wraz z innymi młodymi ludźmi, snującymi się bezładnie w ciemnościach z łopatami, które jednak rzadko i bez przekonania zanurzały się w ziemi. I nic dziwnego, skoro potem, w kolejnym radiowym przemówieniu pułkownik zmienił zdanie i kazał nam, poborowym mężczyznom, już bez łopat, ruszyć "na wschód
więc znowu dostarczył mi, spóźnionego co prawda, argumentu za wyjazdem. Mimo to wciąż byłem daleki od "plucia sobie w brodę". Zwłaszcza że ta ucieczka wtajemniczonych, w tajemnicy przed nie wtajemniczonymi, w której o mało nie wziąłem udziału, nie była zbyt fair. <br> Tej samej nocy pułkownik Umiastowski kazał mi przez radio kopać rowy przeciwczołgowe na Polu Mokotowskim, wraz z innymi młodymi ludźmi, snującymi się bezładnie w ciemnościach z łopatami, które jednak rzadko i bez przekonania zanurzały się w ziemi. I nic dziwnego, skoro potem, w kolejnym radiowym przemówieniu pułkownik zmienił zdanie i kazał nam, poborowym mężczyznom, już bez łopat, ruszyć "na wschód
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego