miało spaść na jego kark ostrze miecza, na szczęście zjawiał się latający dywan, to znów uskrzydlony koń, albo piękna dziewczyna ofiarowywała oprawcy cenny klejnot, byle tylko oszczędził jej ukochanego, a był nim nikt inny, tylko sam Douglas Fairbanks...<br>i naraz znów stałam się dziewczyną, i miałam na sobie zgrabny wojskowy kostiumik, siedziałam na trzecim, najwyższym balkonie, z tyłu, nie musiałam więc nawet zdejmować twarzowego kapelusika, by komuś nie zasłaniać, zresztą w sali panował przyjemny chłód, z parteru i niższych balkonów płynęły smugi błękitnawego dymu, rozpraszanego ostrym światłem projektora,<br>więc i ja sięgnęłam do kieszeni żakietu, i znalazłam paczkę angielskich papierosów "Capstan