że była matką niezliczonego potomstwa, którego ojciec był pochodzenia polskiego. Ale wystarczyło, by pani Gertruda zapaliła kolejne cygarko, by żwawiej podskoczyła w trakcie namiętnej dyskusji, wprawiając w ruch wahadłowy spoczywający na jej biuście monokl, a złudzenie pierzchało.<br>Ale do rzeczy. Otóż w tym okresie właśnie zasugerowałem Czerniawskiemu wydanie na mój koszt Aktu, który beznadziejnie czekał na wydawcę. Zastrzegłem się jednak, że niezbędnym warunkiem subwencji byłyby pewne retusze, peryfrazy i cięcia, konieczne dla ochrony moralności mieszczańskiej i socjalistycznej. Ze swej strony Czerniawski domagał się uwzględnienia Mitografii, której rola w zbiorze, przyznaję to z pokorą, pozostaje dla mnie niejasna. Jako że obaj jesteśmy