wyjściu nacieram termometr do 36,6 stopni, aby go od razu odłożyć i spokojnie spać dalej. <br>Takie są mniej więcej moje małe sposobiki, by sobie tutaj jakoś pomóc, łatwiej to wszystko przetrzymać, w ogóle jakoś żyć. Kompletna głupota, przyznaję, ale jaki przeciwnik, taka gra. Przypomina mi się infantylna zabawa w kotka i myszkę, też skądinąd beznadziejnie głupia. Oni mnie tak, to ja ich siak. Najgorzej było z kroplówką. Po francusku nazwa tego zabiegu brzmi zupełnie ładnie - <foreign lang="fr">une perfusion</>. <br>Każda z nich przy regulaminowo ustawionej częstotliwości opadania kropelek trwa, jak już mówiłam, lekko licząc, około dwóch godzin. Przez dziesięć pierwszych dni po