Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Danke... Niech mi pan powie, czy... wspominał żonę?
- Ledwie wymówił ostatnie słowa, zdał sobie sprawę z absurdalności swych pytań skierowanych do osiemdziesięcioletniego starowiny... Chociaż... bo w oczach Szubadki jakby coś błysnęło. Poruszył wargami.
- Es war ein... guter Kerl.
Wypili znowu po kieliszku.
Podziękował wylewnie za poczęstunek. Szedł, a kiedy wrażenia kotłujące się w głowie dopuściły pierwszą myśl, uświadomił sobie, że on też tutejszy, grobem zakorzeniony.
A tu z bocznej uliczki - KRZYK dziewczyny! I równoczesne porykujące śmiechy mężczyzn. Jeszcze siedem, pięć kroków - i zakręt. We dwójkę ją trzymają, a trzeci z przezroczystej plastikowej flachy za dekolt wodę dyngusową leje!
Uf! Puścili wierzgającą. A
Danke... Niech mi pan powie, czy... wspominał żonę? <br>- Ledwie wymówił ostatnie słowa, zdał sobie sprawę z absurdalności swych pytań skierowanych do osiemdziesięcioletniego starowiny... Chociaż... bo w oczach Szubadki jakby coś błysnęło. Poruszył wargami. <br>- Es war ein... guter Kerl. <br>Wypili znowu po kieliszku. <br>Podziękował wylewnie za poczęstunek. Szedł, a kiedy wrażenia kotłujące się w głowie dopuściły pierwszą myśl, uświadomił sobie, że on też tutejszy, grobem zakorzeniony. <br>A tu z bocznej uliczki - KRZYK dziewczyny! I równoczesne porykujące śmiechy mężczyzn. Jeszcze siedem, pięć kroków - i zakręt. We dwójkę ją trzymają, a trzeci z przezroczystej plastikowej flachy za dekolt wodę dyngusową leje! <br>Uf! Puścili wierzgającą. A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego