nie powiem. Jak kiedyś w zimie autobus nie mógł dojechać, to on dojechał. To było jakoś tak, jak taka zima była, jeszcze w siedemdziesiątych latach, potem to ją sprzedał i malucha kupił, ale to już nie to.<br>Huśtawka jest już pusta, dzieciarnia gdzieś znikła i butelki też są próżne, więc kowal Kruk wstaje, drepcze do sklepiku i można odzyskać oddech. Gdy wraca, pekaes jest już w Gorlicach, i kowal Kruk bierze swoją wytartą teczkę, w której ma kanapki, czystą koszulę na zmianę i wysiada.<br>- Na Zawodziu, bo na pociąg był jeszcze czas, a ja lubię, wie pan, przejść sobie przez miasto