Jegor stoi właściwie przez cały dzień przed naszym domem, karmi szkapę, podciąga popręgi, łata popękaną budę, smaruje dziegciem osie... Jest w nieustannym oczekiwaniu na wezwanie Tekli i co chwila spogląda w stronę kuchni. Od czasu do czasu przez otwarty lufcik rozlega się wołanie:<br><br>- Jegor! A? Jegor!<br><br>Jegor zwinnie zeskakuje z kozła i biegnie do kuchni. Odkąd nie ma Gawriły, Tekla używa go do pomocy w gospodarstwie, każe mu rąbać drwa, nosić wodę, nastawiać samowar... Daje mu za to miskę zupy z pajdą razowego chleba, a gdy praca jest cięższa, dorzuca jeszcze dwie kopiejki, mówiąc:<br><br>- Masz, to dla dzieci na pierniki.<br><br>Jegor