nie znamy, jeszcze nie wiemy, kto jest kim, jak się nazywa, skąd pochodzi, choć wszyscy wiemy, skąd zostaliśmy ocaleni, i już nie wstydzimy się siebie nawzajem, nie przysłaniamy dłońmi naszych nieopierzonych ptaszków,<br>ale we mnie, rzecz dziwna, budzi się wstyd, jakiego przedtem nie odczuwałem ani przez chwilę, mimo iż w krąg nie brakowało gołych dziewczyn, tu jednak, wśród samych chłopców, uświadomiłem sobie nagle, tak jak Adam i Ewa w raju po zjedzeniu grzesznego jabłka, że jestem nagi, że powinienem osłonić się nawet przed takimi samymi jak ja malcami, co nigdy dotychczas nie przychodziło mi do głowy, wprost przeciwnie: zawsze pragnąłem, aby