Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
ze złowrogim bulgotem
wyrzucała bąble powietrza lub gdy w żółtym odmęcie
zamajaczył ciemny kształt niewiadomego przedmiotu.

Awaru nie pozwalał sobie na jedną nawet chwilę odpoczynku.
Ręce i ramiona bolały go od nieustannego wysiłku. Starał
się nie myśleć o tym i tylko w jego oczach pojawiał
się niepokój, kiedy dostrzegał, że krąg słoneczny
na swojej dziennej drodze znów opadł nieco ku horyzontowi.
Obawiał się nadejścia zmroku, zgaśnięcie dnia
byłoby też końcem wszelkiej nadziei. Nie odważył
się spoglądać na dziewczynę, czuł, że Zoa
uważa za niepotrzebne jego dziwne czynności.

Rai zobaczył pierwszy. Było już blisko zachodu i w powietrzu
pojawił się nieuchwytny cień
ze złowrogim bulgotem <br>wyrzucała bąble powietrza lub gdy w żółtym odmęcie <br>zamajaczył ciemny kształt niewiadomego przedmiotu.<br><br>Awaru nie pozwalał sobie na jedną nawet chwilę odpoczynku. <br>Ręce i ramiona bolały go od nieustannego wysiłku. Starał <br>się nie myśleć o tym i tylko w jego oczach pojawiał <br>się niepokój, kiedy dostrzegał, że krąg słoneczny <br>na swojej dziennej drodze znów opadł nieco ku horyzontowi. <br>Obawiał się nadejścia zmroku, zgaśnięcie dnia <br>byłoby też końcem wszelkiej nadziei. Nie odważył <br>się spoglądać na dziewczynę, czuł, że Zoa <br>uważa za niepotrzebne jego dziwne czynności.<br><br>Rai zobaczył pierwszy. Było już blisko zachodu i w powietrzu <br>pojawił się nieuchwytny cień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego