w wieku lat trzynastu bardzo przejmowałem się ochroną przyrody i rysowałem mapy mojego państwa idealnego, w którym nie było pól ani dróg, a jedynym dozwolonym środkiem komunikacji były czółna na rzekach i kanałach.<br> Automobil uważałem za zagrożenie, i to z powodu hałasu. Trudno to dzisiaj zrozumieć, ale ówczesne samochody napełniały krajobraz hukiem i głośnym hałasem motorów, czyli nie nadawały się, bo psuły ciszę przyrody ludzką obecnością. Zresztą i później, podczas naszych pieszych wycieczek Klubu Włóczęgów, nie odnosiliśmy się do aut z sympatią, i pamiętam taki samochód, jak przelatuje obok nas, rycząc, po czym nagle staje, a Robespierre i ja śpiewamy: "Zatkał