Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
piecu i wlepił oczy w drzwi. Kroki minęły pralnię, oddalały się w głębi piwnicznego korytarza, gdzieś zgrzytnęła kłódka. Promienny uśmiech od pieca, pogodny, ufny uśmiech chłopaka.

- To nic, babusiu, już kończę. Trochę mi żal, zbierałem. Przestań z tą bielizną, zaraz ci pomogę.

- Ani się waż. Masz ubrudzone ręce!

- Tutaj jest kran i nawet ktoś zostawił okrawek mydła. Umyję.
Marta nie przerwała jednak swoich czynności. W razie gdyby, nie daj Bóg, ktokolwiek z sąsiadów chciał tu wejść czy obok? Nikomu nie może przyjść do głowy, że ona i Tosiek... Co właściwie? Zawsze musi mu pomóc, bo wie, że słuszność jest przy nim
piecu i wlepił oczy w drzwi. Kroki minęły pralnię, oddalały się w głębi piwnicznego korytarza, gdzieś zgrzytnęła kłódka. Promienny uśmiech od pieca, pogodny, ufny uśmiech chłopaka.<br><br> - To nic, babusiu, już kończę. Trochę mi żal, zbierałem. Przestań z tą bielizną, zaraz ci pomogę.<br><br> - Ani się waż. Masz ubrudzone ręce!<br><br> - Tutaj jest kran i nawet ktoś zostawił okrawek mydła. Umyję.<br> Marta nie przerwała jednak swoich czynności. W razie gdyby, nie daj Bóg, ktokolwiek z sąsiadów chciał tu wejść czy obok? Nikomu nie może przyjść do głowy, że ona i Tosiek... Co właściwie? Zawsze musi mu pomóc, bo wie, że słuszność jest przy nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego