sobie natychmiast, że lata temu Basia Wrzesińska miała gwarka, który siedział ciągle w domu sam i nauczył się dźwięków pustego mieszkania w bloku. Wydał mi się najtragiczniejszą istotą, jaką spotkałam. Ptak, który skrzypiał jak szafa, gdzieś z daleka spuszczał wodę, długo dzwonił jak nie odebrany telefon, kapał kropelkami nie dokręconego kranu. Zrobił na mnie wielkie wrażenie. Natychmiast podjęłam decyzję: - Jędrusiu, pozwól mi kupić gwarka na twoje urodziny! Proszę cię. Tak bym chciała, żebyśmy mieli gwarka. Masz dużo czasu, będziesz z nim rozmawiał. Nauczy się śmiać od ciebie.<br>Zabraliśmy go do domu. Wiozłam go samochodem. Zdenerwowana, bo histerycznie boję się ptaków. Wspomnienie