Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
którym przecież stałem z siostrą: to była pani Janina! Pani Janina z Ameryki! Nie bacząc na powagę chwili, pokropiony święconą wodą przez księdza, zamachałem jej radośnie ręką. Odpowiedziała skinieniem głowy. Teraz każda minuta ceremonii wydała mi się wiecznością. Niestety, musiałem doczekać końca i przyjąć kondolencje od starych krawców, wdów po krawcach, panny Marioli oraz sąsiadek ze Skolimowa. Podeszła też do mnie pani Janina. Rzuciłem wszystkich i odciągnąłem ją daleko, między groby.
- Boże, jak ja się cieszę! - zawołałem.
- Tu nie miejsce na uciechę, panie Janku.
- Matka już dawno straciła łączność ze światem. To dla niej ulga. Pani przyjechała z wizytą?
- Wróciłam na
którym przecież stałem z siostrą: to była pani Janina! Pani Janina z Ameryki! Nie bacząc na powagę chwili, pokropiony święconą wodą przez księdza, zamachałem jej radośnie ręką. Odpowiedziała skinieniem głowy. Teraz każda minuta ceremonii wydała mi się wiecznością. Niestety, musiałem doczekać końca i przyjąć kondolencje od starych krawców, wdów po krawcach, panny Marioli oraz sąsiadek ze Skolimowa. Podeszła też do mnie pani Janina. Rzuciłem wszystkich i odciągnąłem ją daleko, między groby.<br>- Boże, jak ja się cieszę! - zawołałem.<br>- Tu nie miejsce na uciechę, panie Janku.<br>- Matka już dawno straciła łączność ze światem. To dla niej ulga. Pani przyjechała z wizytą?<br>- Wróciłam na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego