kupowaliśmy za dużo ubrań, jakbyśmy chcieli dać do ręki dowód strażnikom czystości doktryny. Pamiętam jedwabne, kupione w Wenecji na <name type="place">Calle dei Fabbri</>. Wąskie, wkrótce potem przestały być modne. Zostały wyparte przez te szersze, wiązane w duży węzeł, podwójny.<br>Po powrocie, w latach siedemdziesiątych, rozluźniły się normy. Aparat się przebierał. Spółdzielnia krawiecka Ambasador nie mogła nadążyć z krojeniem nowych marynarek, wciętych i dwurzędowych. Filcowe kapelusze z szerszym, niby horyzont, rondem zastąpiły wcześniej obowiązujące płytkie myśliwskie kołpaki (gustowali w nich zwłaszcza ludowcy) i ozdabiały głowy twardogłowych.<br>Czy trudno było przewidzieć, czym się to skończy? Rzucili hasło, wezwanie do bogacenia się. Otwórz się, sezamie