na korytarzu wagonu, gdy<br>nagle zobaczył przez szybę drzwi, że w następnym wagonie,<br>gdzie jechał Stramka, gorączkowo kręcą się żandarmi. Instynkt<br>mówił mu, że jest coś niedobrze, ale nadal obserwował<br>sytuację. Po chwili z tamtego wagonu przyszedł jakiś Węgier,<br>Józek zagadnął go w ojczystym języku, co się tam dzieje, że<br>kręci się tylu "kogutów". Nieznajomy odrzekł, że legitymują<br>podróżnych, aresztowali już jakiegoś Polaka i jeszcze kogoś<br>szukają.<br> "No, to pewno Stramka wpadł! Muszę natychmiast uciekać" -<br>zdecydował. Szybko przeszedł na tył pociągu. Miał<br>szczęście, gdyż dojeżdżali do jakiejś stacji kolejowej i pociąg<br>zwalniał bieg. Józek spojrzał przez okno. Po peronie kręcili się<br>żandarmi