mroku wyłaniają się wymodlone postaci. Skanery robią tradycyjny ukłon, przeczesując niczym gigantyczne świetliste grabie mglistą poświatę sceny, a ty czujesz się po prostu bossem. Jesteś w takiej euforii, że nie potrzeba ci żadnych kobiet, żadnych używek: ani alkoholu, ani innych przyspieszaczy. Masz we krwi mnóstwo błogosławionej adrenaliny, kochasz ten kicz, kręci cię to i choć jednocześnie gardzisz jarmarcznością swoich przedsięwzięć, wiesz, że nic nie zastąpi takich przeżyć. Efekt to efekt! <br>Czujesz się niewiarygodnie i raz odpaliwszy taką rzecz, jesteś pewien, że już się nie cofniesz. Co tam wyższe studia, co tam ambitna sztuka! Biegasz po koronie stadionu, po zapleczu sceny, twój