Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
się mogło, że tym z
Górek i tym z Jesionek obojętne jest, czy jedni pójdą za drugimi, czy
będzie na odwrót. Ale mylił się ten, co tak pomyślał. Skoro tylko obie
procesje się zobaczyły, obie jak na komendę przyspieszyły kroku. Idą
coraz szybciej, coraz szybciej, coraz szybciej. Wreszcie niektórzy
bardziej krewcy zaczynają biec. Biegną najpierw spokojnie, a potem na
cały gaz. Pochylają krzyże i chorągwie i cały gaz. Pochylają krzyże i
chorągwie i lecą jak kawaleria do ataku. Chorągwie na wietrze furkocą,
śpiew przechodzi w gardłowe krzyki. Biegną. "Wieżo z kości słoniowej" -
wrzeszczy organista z Górek. "Zmiłuj się nad nami" - odwrzaskują
się mogło, że tym z<br>Górek i tym z Jesionek obojętne jest, czy jedni pójdą za drugimi, czy<br>będzie na odwrót. Ale mylił się ten, co tak pomyślał. Skoro tylko obie<br>procesje się zobaczyły, obie jak na komendę przyspieszyły kroku. Idą<br>coraz szybciej, coraz szybciej, coraz szybciej. Wreszcie niektórzy<br>bardziej krewcy zaczynają biec. Biegną najpierw spokojnie, a potem na<br>cały gaz. Pochylają krzyże i chorągwie i cały gaz. Pochylają krzyże i<br>chorągwie i lecą jak kawaleria do ataku. Chorągwie na wietrze furkocą,<br>śpiew przechodzi w gardłowe krzyki. Biegną. "Wieżo z kości słoniowej" -<br>wrzeszczy organista z Górek. "Zmiłuj się nad nami" - odwrzaskują
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego