Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
Liczyłem, że mnie ona wyręczy, że przyszedłszy następnego wieczora pod pański hotel, z codziennym zamiarem zabicia pana, tym razem już na pewno - natknę się na nosze z pańskimi zwłokami. Przychodzę co wieczór, punktualnie o godzinie przejazdu trupiarek.
Dżuma jednak pana oszczędza. Początkowo sprawiało mi radość chodzenie za panem krok w krok, obserwowałem pana, jak się miotasz bez celu po pustych nocnych uliczkach jak szczur schwytany w pułapkę. Pewność, że mimo wszystko, prędzej czy później, musisz umrzeć od zarazy, była mi jedyną pociechą w moich codziennych bezpłodnych powrotach. Czas jednak mija. Jeżeli nie dziś, to jutro mogę umrzeć ja sam. Zdarzyć się
Liczyłem, że mnie ona wyręczy, że przyszedłszy następnego wieczora pod pański hotel, z codziennym zamiarem zabicia pana, tym razem już na pewno - natknę się na nosze z pańskimi zwłokami. Przychodzę co wieczór, punktualnie o godzinie przejazdu trupiarek.<br>Dżuma jednak pana oszczędza. Początkowo sprawiało mi radość chodzenie za panem krok w krok, obserwowałem pana, jak się miotasz bez celu po pustych nocnych uliczkach jak szczur schwytany w pułapkę. Pewność, że mimo wszystko, prędzej czy później, musisz umrzeć od zarazy, była mi jedyną pociechą w moich codziennych bezpłodnych powrotach. Czas jednak mija. Jeżeli nie dziś, to jutro mogę umrzeć ja sam. Zdarzyć się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego