Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
Hę - warknął komisarz.
- ...może raczy zezwolić pan komisarz, bym udał się na miasto, do oberży... pod strażą, rozumie się!
- Deczyński?... A to paradne!... Dam ja ci oberżę, łajdaku!... Kozak! Drzwi zamknąć, strzec dobrze!
I odszedł wraz z żandarmem.
Kazimierz stał długo przed zatrzaśniętymi drzwiami.
Wsłuchiwał się w ciężkie stukanie kozackich kroków po sieni. Upłynęła dobra chwila, zanim pojął, że odmówiono jego prośbie. Odstąpił tedy i legł bezwładnie pod ścianą. Szumiało mu w głowie i chłód przenikał do kości - W izbie mroczniało już prędko. Rekruci snuli się po kątach, gwarzyli z cicha lub układali się na dobre do snu. Któryś od pieca
Hę - warknął komisarz.<br>- ...może raczy zezwolić pan komisarz, bym udał się na miasto, do oberży... pod strażą, rozumie się!<br>- Deczyński?... A to paradne!... Dam ja ci oberżę, łajdaku!... Kozak! Drzwi zamknąć, strzec dobrze!<br>I odszedł wraz z żandarmem.<br>Kazimierz stał długo przed zatrzaśniętymi drzwiami.<br>Wsłuchiwał się w ciężkie stukanie kozackich kroków po sieni. Upłynęła dobra chwila, zanim pojął, że odmówiono jego prośbie. Odstąpił tedy i legł bezwładnie pod ścianą. Szumiało mu w głowie i chłód przenikał do kości - W izbie mroczniało już prędko. Rekruci snuli się po kątach, gwarzyli z cicha lub układali się na dobre do snu. Któryś od pieca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego