ulżyj doli tych, co murują i dźwigają na rusztowaniach wapno, cegłę i kamień. Wiem, jak ciężkie jest ich życie. Wiem, że sił im brak, że niejeden rychło załamie się i padnie pod brzemieniem losu. <br>Ecelino po raz pierwszy pomyślał o trudzie gdańskich robotników. Zobaczył ich zgarbione plecy i czoła zroszone kroplistym potem. Żal ścisnął mu serce. Zapytał dziewczyny o jej rodzinę i tego samego dnia wieczorem zjawił się w domu Wrosza przy osieckich Rybakach. Oparty o komin, w którym tliły się smolne szczapy, słuchał piosenki Kasi, nuconej przy wtórze warczącego kołowrotka: <br><br><div1>Ziuziu, ziuziu, mały synku, <br>zabili ci ojca w rynku, <br>zabili