Wygląda jak mała wysepka śniegu.<br>Dom budzi się od rozsuwania zasłon. To znak ponownego, aż do obrzydzenia i nudności, wyrwania się z klamry śmierci. Nad nami zaczyna się cicha liturgia śniadania, poprawiania fryzury, zapinania spodni i wciągania spódnic. Na podwórku Bielski otwiera garaż, tysiące kłódek, zamków patentowych, antab i alarmów, krótko rozgrzewa silnik wiśniowego fiata punto i wyjeżdża do pracy. Nikt nie przychodzi. <br><br>Może nie wiedzą, że się obudziłem. Dziwi mnie też, że nie słyszę telewizora ani radia, że nikt nie przygotowuje śniadania w kuchni. <br><br>Jestem niezwykle podatny na zdradzieckie podpowiedzi umysłu, moja wyobraźnia nigdy nie przestaje pracować, nie przestaje mnie