Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Podkarpackie
Nr: 03.30
Miejsce wydania: Przemyśl
Rok: 2005
plebanię, żeby go zbudzić. Ponieważ nikt nie reagował na pukanie, kobieta weszła do pomieszczeń zajmowanych przez księdza. Już w pierwszym pokoju rzucił się jej w oczy ogromny bałagan, pootwierane szafy i szuflady, porozrzucane rzeczy. W drugim pokoju na łóżku, przykryty kołdrą, twarzą do poduszki, leżał ksiądz Domino. Kobieta, widząc ślady krwi na pościeli oraz że ksiądz nie daje znaku życia, wybiegła z krzykiem. Wtedy zbiegli się ludzie czekający pod kościołem. Ktoś odważniejszy odkrył kołdrę, obejrzał sztywne już ciało i stwierdził, że nogi są związane, a z ust wystaje knebel. Teraz już nikt nie miał wątpliwości - ktoś zamordował księdza. Ludzie wybiegli, żeby
plebanię, żeby go zbudzić. Ponieważ nikt nie reagował na pukanie, kobieta weszła do pomieszczeń zajmowanych przez księdza. Już w pierwszym pokoju rzucił się jej w oczy ogromny bałagan, pootwierane szafy i szuflady, porozrzucane rzeczy. W drugim pokoju na łóżku, przykryty kołdrą, twarzą do poduszki, leżał ksiądz Domino. Kobieta, widząc ślady krwi na pościeli oraz że ksiądz nie daje znaku życia, wybiegła z krzykiem. Wtedy zbiegli się ludzie czekający pod kościołem. Ktoś odważniejszy odkrył kołdrę, obejrzał sztywne już ciało i stwierdził, że nogi są związane, a z ust wystaje knebel. Teraz już nikt nie miał wątpliwości - ktoś zamordował księdza. Ludzie wybiegli, żeby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego