Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
i jakby tego nie było dosyć, raz po raz zbliżał się do nas jakiś Arab i pokazywał nam wspaniały złoty sygnet z wielkim brylantem, i podbiegał do szyby wystawowej, i ciął zamaszyście, i na tafli pozostawał wyraźny ślad - na znak, że to prawdziwy diament, a nie jakiś zwyczajny kamyk czy kryształ górski, i ofiarowywał nam go za śmiesznie niską cenę,
ale nas nie podniecało złoto ani skarby świata całego i rozmawialiśmy o niedawnej podróży przez zachodni Iran do Abadanu, najpierw autobusem, a stamtąd do Basry, skąd, już w Iraku, koleją, starymi wagonami o stopniach ciągnących się wzdłuż całej ich długości, na
i jakby tego nie było dosyć, raz po raz zbliżał się do nas jakiś Arab i pokazywał nam wspaniały złoty sygnet z wielkim brylantem, i podbiegał do szyby wystawowej, i ciął zamaszyście, i na tafli pozostawał wyraźny ślad - na znak, że to prawdziwy diament, a nie jakiś zwyczajny kamyk czy kryształ górski, i ofiarowywał nam go za śmiesznie niską cenę,<br>ale nas nie podniecało złoto ani skarby świata całego i rozmawialiśmy o niedawnej podróży przez zachodni Iran do Abadanu, najpierw autobusem, a stamtąd do Basry, skąd, już w Iraku, koleją, starymi wagonami o stopniach ciągnących się wzdłuż całej ich długości, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego