Podobnie w rozprawach o teatrze Maurycego Mochnackiego. Tu jednak było nie tylko uosobieniem nowoczesności (czyli: romantyczności), lecz także wzorem, najwyższą miarą, z jaką zestawia się to, co widziane na scenie. Opinie Schlegla stanowiły wielekroć przywoływane zaplecze dla własnych odwołań Mochnackiego do Szekspira, przywoływał je jako tekst, dobrze znany czytelnikom. W krytyce teatralnej Mochnackiego, w końcu lat dwudziestych, Szekspir pojawiał się jednak inaczej: z okazji rozważań nie o dramacie, lecz o inscenizacji, zatem w kontekście przede wszystkim teatru.<br>Podobnie - we Francji. Po świetnym, przecierającym drogę wstępie Guizota do edycji dzieł Szekspira z 1821 roku nastąpił zachwyt przedstawieniami angielskiego teatru (o czym piszę