różnych latach, zostały tak zmontowane (niech użyję terminu filmowego), iż w całości sprawiają wrażenie dzieła dobrze skomponowanego.<br><br>Nie wiem tylko, dlaczego wydawca wprowadza w błąd czytelnika, pisząc na okładce "Znalezione w osobistej szufladzie", w innym zaś miejscu dodając: "Przez lata wrzucał do osobistej szuflady teksty, które wykraczały poza profil szanowanego krytyka filmowego ťPolitykiŤ". Nie musiał wcale wydawca szperać w szufladzie Kałużyńskiego, mógł po prostu zajrzeć do roczników "Polityki".<br><br>Zygmunt Kałużyński, Do czytania pod prysznicem, Instytut Wydawniczy Latarnik, Warszawa 2004, s. 262 <br><br><au>Zdzisław Pietrasik