Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
przy ulicy, kiwają się w rytm tej samby, bo nie sposób ustać, taką ma siłę ta ich latynoska muzyka. Te, co tańczą na grzbiecie smoka, bo to jest smok dwupoziomowy, nagle zaczynają rzucać jakieś papierki nieduże. Jak ruszyłem, to mało jakiejś pary nie zadeptałem, co stała przy samej ulicy.
- Uważaj - krzyczą po ichniemu, a ja entszuldigen i do tych papierków. Cztery mi się trafiły. No nie, prezerwatywy. Wiedziałem, że to nie wizytówki z numerami telefonów, ale żeby od razu prezerwatywy. Czego to ludzie nie wymyślą, żeby towar zareklamować. Normalnie to dają zawsze gołe babki na okładce, zwłaszcza w tych ichnich niemieckich
przy ulicy, kiwają się w rytm tej samby, bo nie sposób ustać, taką ma siłę ta ich latynoska muzyka. Te, co tańczą na grzbiecie smoka, bo to jest smok dwupoziomowy, nagle zaczynają rzucać jakieś papierki nieduże. Jak ruszyłem, to mało jakiejś pary nie zadeptałem, co stała przy samej ulicy.<br>- Uważaj - krzyczą po ichniemu, a ja entszuldigen i do tych papierków. Cztery mi się trafiły. No nie, prezerwatywy. Wiedziałem, że to nie wizytówki z numerami telefonów, ale żeby od razu prezerwatywy. Czego to ludzie nie wymyślą, żeby towar zareklamować. Normalnie to dają zawsze gołe babki na okładce, zwłaszcza w tych ichnich niemieckich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego