Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
Bombardują, strzelają, handlować nie dają - bełkotał ze złością.
Oczy Iw rozszerzyły się nagle z przerażenia, dłonie zacisnęła na torebce.
- Boże!
Wypadła jak szalona przed sklep... W miejscu gdzie pozostawiła wózek, dymiły opalone gałęzie, leżały rozrzucone, osmalone, pokrwawione szczątki...
Z oderwanej głowy psa patrzyły na nią schizofreniczne, półprzymknięte oczy.
- Mój syn! - krzyknęła. - Gdzie mój syn?
Rozglądała się przerażona i bezradna. Nigdzie śladów po wózku i po mnie. Czyżby wszystko zostało starte w pył, rozproszone, rozerwane na drobne strzępy?.
- Gdzie mój syn?!
Pobladły właściciel stał przerażony przed zrujnowaną fasadą swego sklepu. W drżącej dłoni wciąż trzymał twoje szpilki... Na jego włosach starannie ułożonych
Bombardują, strzelają, handlować nie dają - bełkotał ze złością.<br>Oczy Iw rozszerzyły się nagle z przerażenia, dłonie zacisnęła na torebce.<br>- Boże!<br>Wypadła jak szalona przed sklep... W miejscu gdzie pozostawiła wózek, dymiły opalone gałęzie, leżały rozrzucone, osmalone, pokrwawione szczątki...<br>Z oderwanej głowy psa patrzyły na nią schizofreniczne, półprzymknięte oczy.<br>- Mój syn! - krzyknęła. - Gdzie mój syn?<br>Rozglądała się przerażona i bezradna. Nigdzie śladów po wózku i po mnie. Czyżby wszystko zostało starte w pył, rozproszone, rozerwane na drobne strzępy?.<br>- Gdzie mój syn?!<br>Pobladły właściciel stał przerażony przed zrujnowaną fasadą swego sklepu. W drżącej dłoni wciąż trzymał twoje szpilki... Na jego włosach starannie ułożonych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego