Neapolu spędziłem całe prawie życie od chłopięctwa, który znam w nim każdy kamień, boję go się na starości, drżę ze strachu w ulicznej kotłowaninie, czuję jak bije w popłochu moje słabe serce. Dlatego, że niedowidzę i niedosłyszę? Eh, nie, trzeba powiedzieć prawdę. Boję się, że ktoś zły rozpozna mnie i krzyknie: <foreign>Un prete spretato!</> Wystarczy bowiem, że ktoś dobry pozdrowi mnie życzliwie: <foreign>Caro Padre Vito!</>, z uszanowaniem dla mego dawnego (w pewnym sensie, skoro nieodwołalny jest sakrament kapłaństwa) stanu duchownego, abym się trochę uspokoił.<br><br><page nr=21><br><br> 1 Ale na krótko, na krótko. Więc może zbrzydli mi po prostu ludzie? Może dosyć się na