Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
tego żarcia codziennie tam wywala. Jak złodziejka wyjadam ukradkiem na zapleczu, przecież standardy zabraniają. Ha, najwytworniej byłoby w kiblu. Pan Marek jest naprawdę w porzo, przymyka oko i możemy zjeść to, co nie trzyma już temperatury, ale tylko po kryjomu...
Mała, co ty robisz w tej bajce? Jak kupisz sobie książki w październiku, to będziesz miała calutkie cztery złote na dzień, można poszaleć i na pewno jeszcze co nieco odłożyć. Nie, już, cholera, nie mogę, już nie mam siły na myślenie, czy kasy jeszcze na ten miesiąc starczy.
Mała, zobacz, jaka dzisiaj piękna pogoda, i właź do wanny. Dlaczego ten potwór
tego żarcia codziennie tam wywala. Jak złodziejka wyjadam ukradkiem na zapleczu, przecież standardy zabraniają. Ha, najwytworniej byłoby w kiblu. Pan Marek jest naprawdę w porzo, przymyka oko i możemy zjeść to, co nie trzyma już temperatury, ale tylko po kryjomu... <br>Mała, co ty robisz w tej bajce? Jak kupisz sobie książki w październiku, to będziesz miała calutkie cztery złote na dzień, można poszaleć i na pewno jeszcze co nieco odłożyć. Nie, już, cholera, nie mogę, już nie mam siły na myślenie, czy kasy jeszcze na ten miesiąc starczy.<br>Mała, zobacz, jaka dzisiaj piękna pogoda, i właź do wanny. Dlaczego ten potwór
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego