Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Zaraz udzielę panu głosu - rzucił uspokajająco, Jerzy, dziękując spojrzeniem Kolumbowi, że nawet nie drgnął.
- Otóż w tym wypadku władze postanowiły - mówił głosem coraz cichszym - zostawić panu pewną szansę rehabilitacji. Będzie się pan opiekował obu żydowskimi rodzinami, do których zwrócił się pan ostatnio z pewnymi propozycjami finansowymi. W wypadku jeśli spadnie którejkolwiek z tych osób włos z głowy... - Jerzy zawiesił głos. - Stasiu, bądź uprzejmy pana oswobodzić - rzucił do Kolumba. - Rączki pozostają na kolanach - pouczył przodownika, w chwili gdy Kolumb podnosił się z tapczanu.
Stojąc już z tyłu za nim, Kolumb spostrzegł, że grube ramiona policjanta drżą jak w febrze.

Ranny jęczy bez
Zaraz udzielę panu głosu - rzucił uspokajająco, Jerzy, dziękując spojrzeniem Kolumbowi, że nawet nie drgnął.<br>- Otóż w tym wypadku władze postanowiły - mówił głosem coraz cichszym - zostawić panu pewną szansę rehabilitacji. Będzie się pan opiekował obu żydowskimi rodzinami, do których zwrócił się pan ostatnio z pewnymi propozycjami finansowymi. W wypadku jeśli spadnie którejkolwiek z tych osób włos z głowy... - Jerzy zawiesił głos. - Stasiu, bądź uprzejmy pana oswobodzić - rzucił do Kolumba. - Rączki pozostają na kolanach - pouczył przodownika, w chwili gdy Kolumb podnosił się z tapczanu.<br>Stojąc już z tyłu za nim, Kolumb spostrzegł, że grube ramiona policjanta drżą jak w febrze.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Ranny jęczy bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego