Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
przeciwległej ulicy, pojawił się Rodam.
Szedł powolnym, niepewnym krokiem człowieka pijanego.
Pies gwałtownie potrząsnął łbem.
Rodam wypił dużo, więcej chyba niż poprzedniego dnia. Szedł jednak prosto, choć całym ciałem walczył o utrzymanie równowagi.
Magwer dalej siedział nieruchomo, zmrużył oczy, potem je zamknął. Dłonie mocno zacisnął na kolanach.
Rodam zmierzał prosto ku studni.
Pies zrobił kilka kroków, stanął, zakręcił się wokół własnego ogona.
Magwer poruszył wargami, wyszeptał kilka słów.
Rodam stanął, rozejrzał się po placu. Znów ruszył, nie ku studni jednak, a ku kilku siedzącym pod drzewami gońcom. Doskoczyli do niego natychmiast, ale gdy coś powiedział, większość wróciła pod drzewo. W końcu
przeciwległej ulicy, pojawił się Rodam.<br>Szedł powolnym, niepewnym krokiem człowieka pijanego.<br>Pies gwałtownie potrząsnął łbem.<br>Rodam wypił dużo, więcej chyba niż poprzedniego dnia. Szedł jednak prosto, choć całym ciałem walczył o utrzymanie równowagi.<br>Magwer dalej siedział nieruchomo, zmrużył oczy, potem je zamknął. Dłonie mocno zacisnął na kolanach.<br>Rodam zmierzał prosto ku studni.<br>Pies zrobił kilka kroków, stanął, zakręcił się wokół własnego ogona.<br>Magwer poruszył wargami, wyszeptał kilka słów.<br>Rodam stanął, rozejrzał się po placu. Znów ruszył, nie ku studni jednak, a ku kilku siedzącym pod drzewami gońcom. Doskoczyli do niego natychmiast, ale gdy coś powiedział, większość wróciła pod drzewo. W końcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego