Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
że dał się owładnąć strachowi.
"Żeby mnie pchły zjadły, jeśli nie jestem największym tchórzem! - złorzeczył sobie w duchu. - Żeby mnie dzięcioły zadziobały! Żeby mi włosy między zębami wyrosły!"
Ten zdrowy, bo ze strachu wypływający gniew pchnął go do działania. Wyprostował się, nacisnął na oczy starą kolarkę i biegiem puścił się ku jezioru. Nie trzymał się drogi. Biegł prosto w dół, po porosłym suchą trawą i usianym kamieniami zboczu
Naraz zahaczył o coś nogą. To coś, naprężone jak cięciwa łuku, stawiało chwilę opór, a potem pękło z cichym trzaskiem. Chłopiec upadł na twarz, przekoziołkował i znalazł się na kupie żwiru. Zanim zdążył
że dał się owładnąć strachowi.<br>"Żeby mnie pchły zjadły, jeśli nie jestem największym tchórzem! - złorzeczył sobie w duchu. - Żeby mnie dzięcioły zadziobały! Żeby mi włosy między zębami wyrosły!"<br>Ten zdrowy, bo ze strachu wypływający gniew pchnął go do działania. Wyprostował się, nacisnął na oczy starą kolarkę i biegiem puścił się ku jezioru. Nie trzymał się drogi. Biegł prosto w dół, po porosłym suchą trawą i usianym kamieniami zboczu &lt;page nr=29&gt;<br>Naraz zahaczył o coś nogą. To coś, naprężone jak cięciwa łuku, stawiało chwilę opór, a potem pękło z cichym trzaskiem. Chłopiec upadł na twarz, przekoziołkował i znalazł się na kupie żwiru. Zanim zdążył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego