zwykłem odpowiadać na trzeźwo. Ale obiecuję ci: odpowiedzi udzielę jeszcze przed zachodem słońca.<br>- Nie wiem, czy doczekam. Czy wcześniej nie spłonę z ciekawości. <br>Szarlej nie odpowiedział, przyspieszył natomiast kroku tak, że Reynevanowi przyszło zmusić konia do lekkiego kłusa. Szybko więc znaleźli się pod Bramą Świdnicką. Za nią zaś, za gromadą kucających w cieniu brudnych pątników i pokrytych wrzodami żebraków był już Strzegom, jego wąskie, błotniste, cuchnące i pełne ludzi uliczki. <br>Dokąd by i jakim bądź celu ich droga wiodła, Szarlej ją znał, prowadził bowiem pewnie i bez żadnego wahania. Przeszli uliczką, w której stukotało tyle krosien, że niechybnie była to Tkacka