Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
kawę.
Nie zdążył jej jeszcze wypić, kiedy Dymek zjawił się już z kluczykami od wozu Piekarskiego.
- Park już otwarty, zabieramy jego wóz. Linka jest w bagażniku.
- Racja, nasza została przy fiacie tego cymbała. Swoją drogą cały czas się zastanawiałem, skąd on się tam wziął i jakim cudem wjechał nam w kufer. Musiał być chyba pijany.
- Może i był pijany, nie patrzyłem. Błyskawicznie to wtedy załatwiłeś.
- Nie było innego wyjścia. Idziemy. Przy wyjściu natknęli się na Osińskiego.
- No co, ty protestancie - Kosiński stanął koło niego. Chyba pojedziesz na rozbiórkę, co?
- Oczywiście, tylko że wiesz, rozbiłem auto...
- To możesz pojechać z nami. Cała
kawę.<br>Nie zdążył jej jeszcze wypić, kiedy Dymek zjawił się już z kluczykami od wozu Piekarskiego.<br>- Park już otwarty, zabieramy jego wóz. Linka jest w bagażniku.<br>- Racja, nasza została przy fiacie tego cymbała. Swoją drogą cały czas się zastanawiałem, skąd on się tam wziął i jakim cudem wjechał nam w kufer. Musiał być chyba pijany.<br>- Może i był pijany, nie patrzyłem. Błyskawicznie to wtedy załatwiłeś.<br>- Nie było innego wyjścia. Idziemy. Przy wyjściu natknęli się na Osińskiego.<br>- No co, ty protestancie - Kosiński stanął koło niego. Chyba pojedziesz na rozbiórkę, co?<br>- Oczywiście, tylko że wiesz, rozbiłem auto...<br>- To możesz pojechać z nami. Cała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego