Wykopaliśmy rowy, zatrzymaliśmy wroga, możemy się bronić.<br>Gdyby Maciuś był porucznikiem, na pewno nie posłuchałby rozkazu. To pewnie pomyłka jakaś. Niech pułkownik tu przyjdzie, niech zobaczy, jak dobrze się biją. Tamtych tylu zabitych, a u nich jeden tylko ranny w rękę, bo kiedy strzelał z rowu, wysuniętą rękę drasnęła nieprzyjacielska kula. Skąd pułkownik z daleka może widzieć, co tu się dzieje?<br>Była chwila, kiedy Maciuś gotów był krzyknąć na cały głos:<br>"Ja jestem król Maciuś! Niech sobie pułkownik, co chce, rozkazuje, a ja nie pozwalam się cofać! Król jest starszy od pułkownika".<br>Jeżeli tego nie zrobił, to że nie miał pewności