Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
planetę. Srebrzysta Kula, zniżając się, wchodziła widać w jej
cień - na stronę nocy.

Obraz w oknie zacierał się, zachodził coraz ciemniejszą mgłą.

- Będziemy lądować - szepnął Groszek. - I to nie
jest Ziemia.

Ujął Ikę za rękę. Czuł, jak drży. Czuł zresztą, że i po jego plecach
płynie chłodny, ostry dreszcz.

Czy kula wyląduje tam, gdzie powinna? Czy nie rozbije się, nie wpadnie
w głębie mórz? Nie wiedział. Nie mógł przecież wiedzieć.

- No - powiedział lekko schrypniętym głosem - zaraz
się dowiemy...

Ika uśmiechnęła się. On zaś był jej za ten uśmiech bardzo wdzięczny.
Dawała mu znać, że można na nią liczyć. Że będzie wszystko
planetę. Srebrzysta Kula, zniżając się, wchodziła widać w jej <br>cień - na stronę nocy.<br><br>Obraz w oknie zacierał się, zachodził coraz ciemniejszą mgłą.<br><br>- Będziemy lądować - szepnął Groszek. - I to nie <br>jest Ziemia.<br><br>Ujął Ikę za rękę. Czuł, jak drży. Czuł zresztą, że i po jego plecach <br>płynie chłodny, ostry dreszcz.<br><br>Czy kula wyląduje tam, gdzie powinna? Czy nie rozbije się, nie wpadnie <br>w głębie mórz? Nie wiedział. Nie mógł przecież wiedzieć.<br><br>- No - powiedział lekko schrypniętym głosem - zaraz <br>się dowiemy...<br><br>Ika uśmiechnęła się. On zaś był jej za ten uśmiech bardzo wdzięczny. <br>Dawała mu znać, że można na nią liczyć. Że będzie wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego