krajowego na wystawę w miesiącu maju 1828 podane otrzymali: medal złoty ((...))" Odlożył gazetę i patrzył niby na Kazimierza, a właściwie w jakiś niewiadomy punkt swych myśli; uśmiechał się przy tym dziwnie, ironicznie czy ze smutkiem - - Prawdziwie, jeden jest w tym kraju rodzaj rzemieślnictwa, rodzimy rzec by można, narodowy... Juści ów kunszt szewski, co w samej Warszawie za ostatniego króla, za Stanisława, coś ponad sześć tysięcy miał "magistrów", w ciemnych izbach i sklepach na Piwnej, Przyrynku, Piskarskiej i Gołębiej młotkami stukających od świtu do późnej nocy, przy pieśni nabożnych śpiewaniu... Nie dziwota! Kochał się szlachcic polski w pięknych butach, nie mniej niż