o tyle dziwna, że druga pani Wiatorowa była w sukience, z czego wysnułem wniosek, iż dziewczyna musi być przyzwyczajona do swojej ułomności, że swą uschniętą nóżkę traktuje jak coś normalnego; w przeciwnym razie - myślałem - nosiłaby spodnie ukrywając kalectwo. Wreszcie dziewczyna wysunęła uschniętą nóżkę na całą długość, Wiator tego nie zauważył, kursował dzielnie od ściany do ściany na zdrowych nogach, z wyraźną przyjemnością opadając na pięty i wznosząc się na palcach. Wtedy Basia popatrzyła na mnie, spojrzenie to odczułem intuicyjnie, bo w tym momencie patrzyłem na rozbielone niebo za oknem, starając się zachować neutralność w tym konflikcie, kiedy zerknąłem na dziewczynę, ta