Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
jaką znajdziesz.
- Butelkę? - nie poruszyła się.
- Panie Wesołowski - dotknął dłoni mężczyzny - obaj wiemy, z czego pan żył, więc nie będę owijał w bawełnę. To koniec. Nikt nie będzie nadstawiał karku, żeby wyplątać gangstera z tych drutów. To nie film. Zresztą - uśmiechnął się mrocznie - tu wszystkie są zielone.
- O czym ty, kurwa, mówisz?! - dobiegł z tyłu gniewny, ale i pełen bezsilności głos. - Nie masz odrobiny...?
- Nic ci nie zrobili - ciągnął - bo wiedzą, że jak naprawdę boli, to krótko. I że ból fizyczny zawsze wygra z psychicznym.
- Kiernacki! - Iza warknęła od drzwi.
- Pomóż nam, a wszystko się skończy. Nie będzie bolało.
Wesołowski oblizał
jaką znajdziesz.<br>- Butelkę? - nie poruszyła się.<br>- Panie Wesołowski - dotknął dłoni mężczyzny - obaj wiemy, z czego pan żył, więc nie będę owijał w bawełnę. To koniec. Nikt nie będzie nadstawiał karku, żeby wyplątać gangstera z tych drutów. To nie film. Zresztą - uśmiechnął się mrocznie - tu wszystkie są zielone.<br>- O czym ty, kurwa, mówisz?! - dobiegł z tyłu gniewny, ale i pełen bezsilności głos. - Nie masz odrobiny...?<br>- Nic ci nie zrobili - ciągnął - bo wiedzą, że jak naprawdę boli, to krótko. I że ból fizyczny zawsze wygra z psychicznym.<br>- Kiernacki! - Iza warknęła od drzwi.<br>- Pomóż nam, a wszystko się skończy. Nie będzie bolało.<br>Wesołowski oblizał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego