tę śmierć, jakby w tej chwili właśnie matki<br>zabrakło, jakby tę śmierć ojciec wywołał dopiero swoim pytaniem, odkrył<br>ją między nami, że mi się w pierwszej chwili i nieprawdziwa wydała, jak<br>jakaś zła wieść, ale też doznałem w sobie dziwnego lęku, jakbym<br>dostrzegł przez okno cień matki napędzającej zmierzch do kurzego<br>chlewika. Ta chwila niekłamanego przestrachu okazała się jednak moim<br>zbawieniem. Przypomniałem sobie coś nagle, omal się w czoło nie<br>stuknąłem z olśnienia, i rzekłem:<br> - Pewnie znowu tej białej kokoszki poszła gdzieś szukać.<br> Podniósł wzrok na mnie, nie na mnie, w okno się wpatrzył.<br> - Pamiętasz tę białą kokoszkę? Samżeś ją nieraz