Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
rozpakuję. Upchnę gdzieś na pawlaczu i poczekam, aż będę stara i zapragnę powspominać dobre chwile z dużego dystansu, odkurzyć trochę przeszłość, rozliczyć się z życiem, zanim mnie diabli wezmą.
Za komodą znalazłam Twoje majtki. To pewnie ja je tam rzuciłam któregoś wieczoru, kiedy Cię rozbierałam. Znalazłam je tam, całe w kurzu. Nie mogłam się powstrzymać, przytuliłam je do twarzy, szukałam chociaż odrobiny Ciebie w tym kawałku materiału, ale nic już nie zostało. Wrzuciłam je do Twojego pudła.
To się jeszcze nie zagoiło, jest jak świeża rana - niby nie krwawi, ale wystarczy dotknąć mocniej, nieostrożnie, i wszystko zaczyna się od nowa.
Każda
rozpakuję. Upchnę gdzieś na pawlaczu i poczekam, aż będę stara i zapragnę powspominać dobre chwile z dużego dystansu, odkurzyć trochę przeszłość, rozliczyć się z życiem, zanim mnie diabli wezmą.<br>Za komodą znalazłam Twoje majtki. To pewnie ja je tam rzuciłam któregoś wieczoru, kiedy Cię rozbierałam. Znalazłam je tam, całe w kurzu. Nie mogłam się powstrzymać, przytuliłam je do twarzy, szukałam chociaż odrobiny Ciebie w tym kawałku materiału, ale nic już nie zostało. Wrzuciłam je do Twojego pudła.<br>To się jeszcze nie zagoiło, jest jak świeża rana - niby nie krwawi, ale wystarczy dotknąć mocniej, nieostrożnie, i wszystko zaczyna się od nowa.<br>Każda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego