Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
ostatnio do pubu i zamówiła herbatę. To ja - leniwe. Koniec świata. Gdyby tak naprawdę zależało jej na tradycji, a na przykład była samochodem (pub nie jest miejscem, gdzie król chodzi piechotą), powinna bez mrugnięcia okiem poprosić o piwo bezalkoholowe. My, kobitki, potrafimy zmienić świat. To jest jakby na Chippendalesach występował kwartet smyczkowy. Właśnie żona poszła na Chippendalesów. Drugi raz. Za pierwszym nie wszystko zobaczyła. Nie bardzo rozumiem, jak można organizować imprezy tylko dla kobiet? A prawa człowieka? Albo co je tam tak rajcuje? Mnie to chyba nie rusza. Nie wiem, nie byłem. Może lubicie po prostu, jak się przed wami obnaża? Właśnie
ostatnio do pubu i zamówiła herbatę. To ja - leniwe. Koniec świata. Gdyby tak naprawdę zależało jej na tradycji, a na przykład była samochodem (pub nie jest miejscem, gdzie król chodzi piechotą), powinna bez mrugnięcia okiem poprosić o piwo bezalkoholowe. My, kobitki, potrafimy zmienić świat. To jest jakby na Chippendalesach występował kwartet smyczkowy. Właśnie żona poszła na Chippendalesów. Drugi raz. Za pierwszym nie wszystko zobaczyła. Nie bardzo rozumiem, jak można organizować imprezy tylko dla kobiet? A prawa człowieka? Albo co je tam tak rajcuje? Mnie to chyba nie rusza. Nie wiem, nie byłem. Może lubicie po prostu, jak się przed wami obnaża? Właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego