Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
do obiadu nie mamy dużo czasu.
- Trzymamy się oczywiście razem. - To się rozumie
Paragon imponował Mandżarowi zuchowatą miną, ale gdy; znaleźli się w ciemnym korytarzu, a wokół ich głów zaczęły krążyć nietoperze, pan inspektor Tkaczyk stracił nieco ze swej zuchowatości.
-Niech to koczkodan połknie, zupełnie jak w piekle -szepnął z kwaśnym humorem.
- Boisz się? - usłyszał w ciemności głos Mandżara. - Nie... ale trochę...
- Ja też trochę.
- Ja może nawet więcej niż trochę - zaśmiał się cichutko Paragon. -Co tu dużo gadać, mam porządnego pietra. Ale to nic, jakoś nam pójdzie.
Mandżaro prowadził. Jego latarka przeszywała gęstą masę mroku, krajała go świetlistymi smugami. Wnet
do obiadu nie mamy dużo czasu.<br> - Trzymamy się oczywiście razem. - To się rozumie &lt;page nr=173&gt;<br>Paragon imponował Mandżarowi zuchowatą miną, ale gdy; znaleźli się w ciemnym korytarzu, a wokół ich głów zaczęły krążyć nietoperze, pan inspektor Tkaczyk stracił nieco ze swej zuchowatości.<br> -Niech to koczkodan połknie, zupełnie jak w piekle -szepnął z kwaśnym humorem.<br> - Boisz się? - usłyszał w ciemności głos Mandżara. - Nie... ale trochę...<br> - Ja też trochę.<br> - Ja może nawet więcej niż trochę - zaśmiał się cichutko Paragon. -Co tu dużo gadać, mam porządnego pietra. Ale to nic, jakoś nam pójdzie.<br>Mandżaro prowadził. Jego latarka przeszywała gęstą masę mroku, krajała go świetlistymi smugami. Wnet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego