przebaczenia i nozdrza dyszące zemstą? <page nr=154> <br>Policzki Marty ścierpły - twarz w lustrze pobladła. Marta zrozumiała: żak, gniew, obłudne przebaczenie - to były jej własne uczucia: twarz w lustrze była jej twarzą; pieśń Schumanna stała się dziś jej pieśnią. <br>- <gap> - Spojrzała wzrokiem, który mógł otruć życie. <br>- <gap> - melodia wezbrała, przesiliła się, poniosła w górę. <br>- <gap> ... <br>Wysokie la, nieosiągalne dla Róży, rozbłysło dwukrotnie pełnią bolesnej radości i spłynęło w sol, wibrujące, młode, wspaniałe. <br>- <gap> <br>Marta - na progu między przebaczeniem a zemstą - odwracała się, przechylała z wolna na niedobrą stronę - fa brzmiało coraz ciemniej... Nabrała tchu: <br>Zstąpiła nieodwołalnie w mroki, spoczęła na złowróżbnym do. <br>Róża impetycznymi oktawami zasypała to zejście