mu wyświadczyli, przyjmując zaproszenie. Przed obiadem w ogrodach dodał, że ma dla nich radosną nowinę. Wrócił właśnie z Czarasjabu, gdzie udało mu się przekonać Hekmatiara, by pogodził się ze znienawidzonym Massudem i przyjął urząd premiera rządu, w którym Massud pozostanie ministrem wojny. Do spotkania i pojednania obu wrogów powinno dojść lada dzień, a rozejmu w mieście mieli pilnować mudżahedini z innych partii, w tym także partyzanci z jego wojska. Ciesząc się pokojem, Afgańczycy będą w końcu żyć, jak żyli ich przodkowie.<br><br>Wszystko było tymczasowe; tymczasowa rada, tymczasowy rząd, tymczasowa administracja, tymczasowe przepisy. Ministerstwa pracowały na pół gwizdka, bo nie powołano jeszcze nowych