Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
coś nieprzytomnymi ze strachu oczyma.
Trzeci wystrzał - i koniec równie bezdyskusyjny jak w obu poprzednich przypadkach. Żadnego poprawiania, rozpaczliwych uników źle trafionej ofiary. Profesjonalizm w postaci tak klarownej, że aż kojącej.
Suliński zrozumiał, że nie ma najmniejszych szans. Jeśli nie puszczał kierownicy i nie pozwalał, by drzewa zrobiły to, co lada chwila miała zrobić bryłka ołowiu, to chyba dlatego, że bardziej wisiał na kółku, niż je podtrzymywał. Dopiero później, kiedy wóz zaczął zwalniać, przemknęło mu przez myśl, że lepiej będzie jechać prosto. Przy tej szybkości mógł się zwyczajnie nie zabić od razu i konać potem długo w kupie pogruchotanego żelastwa. Albo
coś nieprzytomnymi ze strachu oczyma.<br>Trzeci wystrzał - i koniec równie bezdyskusyjny jak w obu poprzednich przypadkach. Żadnego poprawiania, rozpaczliwych uników źle trafionej ofiary. Profesjonalizm w postaci tak klarownej, że aż kojącej.<br>Suliński zrozumiał, że nie ma najmniejszych szans. Jeśli nie puszczał kierownicy i nie pozwalał, by drzewa zrobiły to, co lada chwila miała zrobić bryłka ołowiu, to chyba dlatego, że bardziej wisiał na kółku, niż je podtrzymywał. Dopiero później, kiedy wóz zaczął zwalniać, przemknęło mu przez myśl, że lepiej będzie jechać prosto. Przy tej szybkości mógł się zwyczajnie nie zabić od razu i konać potem długo w kupie pogruchotanego żelastwa. Albo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego